Powrót do korzeni - tak krótko można by podsumować nowy epizod przygód Lary Croft. Nie tylko dlatego, że TR: Anniversary to remake pierwszej, klasycznej części Tomb Raidera z 1996 roku, ale także dlatego, że ponownie powróciła tradycja wydawania kolejnych części z tego cyklu co rok.
Zacznijmy od początku
Zaledwie trzynaście miesięcy temu byliśmy świadkami odrodzenia serii dzięki siódmej odsłonie przygód miss Croft. Mowa oczywiście o TR: Legend, który został wydany trzy lata po niezbyt udanym Angel of Darkness. Silnik Legendy okazał się bardzo wydajny, zatem nic dziwnego, ze postanowiono kolejne części gry tworzyć na sprawdzonym enginie. Jednakże na ósmą część serii, poczekamy jeszcze co najmniej rok. Zaraz… Anniversary nie jest ósmą częścią Tomb Raidera? Nie jest. Mimo, że jest to ósma gra z tej serii, nie ma ona przypisanego „numerku” z bardzo prostego powodu. Jest to odnowiona część pierwsza, nie ma nic wspólnego z kontynuacją przygody o Excaliburze, przedstawioną w Legend. Pomysł stworzenia remake’u pierwszej gry pojawił się z okazji 10-lecia serii. Początkowo wydanie jubileuszowe miało stworzyć Core Design, jednakże Eidos postanowił przekazać swą kurę znoszącą złote jajka (czyt. Larę) ponownie firmie Crystal Dynamics, studiu, które zajmowało się poprzednią częścią serii. Zabieg ten bardzo się opłacił, ponieważ ostateczny TR: Anniversary wygląda o niebo lepiej niż to, co zaprezentowało nam Core Design na trailerze swojej wersji.
Fabuła i lokacjePoczątkowo Crystalsi zapowiadali, że w przeciwieństwie do remake’u Core Design ich wersja nie będzie aż tak bardzo wierna oryginałowi. Spodziewać można się było nowych pomysłów, nowych lokacji, dodania jakichś nowych wątków do fabuły. Jakie jest zdziwienie gracza, gdy już na początku przygody okazuje się, że została ona odwzorowana niesłychanie starannie. Idąc ciemnymi korytarzami, jaskiniami co chwilę się zatrzymujemy i myślimy „zaraz, gdzieś to już widziałem!”. Zgadza się, w grze pojawiają się niemal wszystkie oryginalne lokacje z Tomb Raidera 1. W „jedynce” było piętnaście leveli, tutaj mamy ich czternaście. Bez paniki, Crystalsi niczego nie wycięli. Połączono dwa ostatnie greckie levele w jeden. W ten sposób w ostatecznym rozrachunku mamy o jeden level mniej, choć tak naprawdę niczego nie wycięto. Fabuła jest identyczna jak w TR1. Jest to zarówno duży plus jak i minus. Plus z tego powodu, że skoro mamy do czynienia z solidnym remake’iem to także zarys fabularny jest taki sam jak w pierwowzorze. Minus jest z kolei taki, że niestety ilość filmików jest znikoma, a potencjał fabularny gry aż prosi się o to, by dodać wątki poboczne albo ciekawiej rozwinąć główny.
Fabuła przedstawia się następująco – Lara otrzymuje zlecenie od bogatej businesswoman, Jacqueline Natli. Jej zadaniem jest odszukanie w peruwiańskich jaskiniach mitycznego artefaktu o nazwie Scion. Szybko okazuje się, że składa się on nie z jednej, ale z trzech części. Lady Croft wyrusza więc w dalszą podróż poprzez grecki klasztor i egipskie świątynie aż na wulkaniczną wyspę, której podziemne jaskinie kryją ruiny dawno zapomnianej, wymarłej cywilizacji – Atlantydy. Lokacje są przepiękne, każda z nich ma niepowtarzalny klimat. W Peru chodzimy po klaustrofobicznych jaskiniach i bajecznej dolinie, w Grecji skaczemy po kolumnach i rozwiązujemy zagadki mitologicznych bogów z Olimpu, w Egipcie czujemy się jakbyśmy byli w prawdziwej świątyni – dookoła tylko ruiny i dużo piachu, natomiast na Atlantydzie podziwiamy ciekawą architekturę pradawnej cywilizacji i uciekamy przed przeraźliwymi monstrum, którymi dawna władczyni tego lądu chce się posłużyć do zawładnięcia światem. W Anniversary nie mogło zabraknąć rodowej posiadłości Coftów w Surrey. Crystalsi skorzystali z gotowego projektu Croft Manor z Tomb Raider Legend, dodając do niego zupełnie nowe pomieszczenia oraz misję. Dodatkowo pojawiło się w posiadłości Lary coś, na co wszyscy liczyli od roku. Możemy wyjść do ogrodu i pospacerować po labiryncie z żywopłotu. Co prawda projekt domu różni się od tego z TR1 (w Legendzie i Anniversary mamy do czynienia z dworkiem „filmowym”, czyli tym ukazanym w filmach z Angeliną Jolie), jednak wystrój wnętrz jest bardzo ciekawy, więc można tę drobną zmianę twórcom wybaczyć.
RozgrywkaRozgrywka nie różni się zbytnio od tej z TR: Legend. Wspinamy się, biegamy, bujamy się na linach, skaczemy z krawędzi skały na drugą krawędź, strzelamy do przeciwników. W Anniversary powrócono do zbierania kluczy, pociągania za dźwignie, dodano również nowe ciekawe triki akrobatyczne głównej bohaterki oraz trzy zupełnie nowe umiejętności. Lara potrafi teraz skakać po pionowych tyczkach. Musimy wtedy uważać, by miss Croft nie straciła równowagi. Gdy zacznie spadać, szybko wciskamy klawisz akcji. Drugą umiejętność stosujemy podczas walki z drapieżnymi zwierzętami. Jest to tzw. nagły przypływ adrenaliny. Gdy zwierzę naciera na bohaterkę, obraz staje się zamglony i spowolniony (podobny efekt obserwowaliśmy w Legendzie, był to tzw. „bullet time”), wówczas Lara robi efektowne uniki i po chwili ma szansę oddać potężny strzał z pistoletów, który szybko uśmierca napastnika. W grze nie będzie nam dane zmierzyć się z ludźmi. Przeciwnicy to przede wszystkim zwierzęta, egipskie mumie oraz atlantydzkie mutanty. W związku z tym nie będziemy oddawać kopniaków czy uderzać pięścią. Walka wręcz ze zwierzętami polega jedynie na odepchnięciu się od nich, gdy np. zwierzę chwyci Larę za nogę czy ramię. Wówczas zaczyna się ona szarpać z drapieżnikiem.
Podczas walki do dyspozycji mamy cztery bronie: zwykłe pistolety, shotgun, odpowiednik uzi oraz magnumy, czyli podobnie jak w „jedynce”. Niestety w przeciwieństwie do poprzednich części, by oddać strzał nie wystarczy raz wcisnąć odpowiedniego przycisku. Teraz przycisk strzału musimy naciskać wielokrotnie i szybko (dotyczy to trzech spośród czterech dostępnych broni). Jest to często irytujące, zwłaszcza w czasie walki z bossami. Na szczęście na każdego takiego wymagającego przeciwnika znaleźć można inny, sprytny sposób. Prócz broni, w wyposażeniu Lary znajdziemy także linkę z hakiem, którą można przyczepić np. do skrzyń czy do różnych metalowych obręczy. W tym miejscu warto wspomnieć o trzeciej, nowej umiejętności Lary. Nasza sprawna bohaterka, podobnie jak Książe Persji, potrafi od teraz biegać po ścianach. Wygląda to jednak nieco inaczej niż we wspomnianej grze, ponieważ Lara potrzebuje do tej czynności linki zaczepionej na ścianie. Nowa umiejętność jest bardzo przydatna, ale niestety kamera często płata nam figle w najmniej odpowiednim momencie i łatwo skoczyć nie tam gdzie zamierzaliśmy.
W plecaku Lary znajdziemy także notatnik ze skromnymi podpowiedziami oraz apteczki. W przeciwieństwie do Legend, gdzie można było mieć jedynie ograniczoną ilość apteczek, tutaj ponownie widzimy ukłon twórców w stronę klasycznej „jedynki”. Apteczek możemy mieć w plecaku tyle, ile zdołamy odnaleźć, podzielone są one na małe i duże. Niestety w ekwipunku zabrakło latarki lub flar. Całe wyposażenie znaleźć można w inventory, które wygląda niemal identycznie jak w TR1. W Anniversary zabrakło również pojazdu. Co prawda w TR1 także nie korzystaliśmy z żadnego środka transportu, ale aż się prosiło by np. z filmiku, na którym Lara jedzie na motorze zrobić dodatkowy, choć krótki level. Być może jazda na motorze w TR: Legend nie należała do najbardziej pasjonujących, ale nie zmienia to faktu, że występowanie jakiegoś środka transportu w grach tej serii jest już tradycją.
Sterowanie jest niemal identyczne jak w siódmej odsłonie przygód panny Croft. Co prawda zmieniono ustawienie kilku klawiszy względem poprzedniej części, jednakże łatwo można zmienić to w opcjach. Niestety dość często kamera sprawia niemałe problemy, zwłaszcza podczas walki. Przeciwnicy są inteligentni, chowają się przed strzałami, wściekle atakują pannę Croft i zadają spore obrażenia, podczas gdy my uciekamy, strzelamy do nich i walczymy z… kamerą.
Poziom trudności
Lokacje są bardzo rozbudowane. Poziom trudności względem Legendy zmienił się wręcz radykalnie. W poprzedniej części mieliśmy ścieżkę wyznaczoną przez twórców gry, która okazała się banalna i niezwykle krótka. Tym razem jest o wiele lepiej. Grę za pierwszym razem można ukończyć w około 15-20 godzin, czyli sporo. Tomb Raider Anniversary jest co najmniej o połowę dłuższy niż Legend. Gra jest nadal liniowa, jednakże często musimy znaleźć po kilka kluczy by otworzyć dane drzwi. Do każdego z nich prowadzi osobna, skomplikowana droga. Sprawia to pewne wrażenie nieliniowości, co bardzo cieszy. W TR: Anniversary wracają czasówki, niekiedy bardzo skomplikowane. Stopień trudności można wybrać w opcjach (łatwy, średni, trudny). Gracz może również wyłączyć ikonki podpowiadające gdzie znajdują się aktywne przedmioty oraz wyłączyć automatyczne chwytanie krawędzi. Niestety domyślny klawisz odpowiedzialny za chwytanie jest położony w bardzo nietrafionym miejscu. W TRA, podobnie jak w Legendzie zabrakło możliwości zapisu rozgrywki w dowolnym momencie. Punkty kontrolne są już dziś powszechnym elementem gier tego typu, jednak często powodują frustracje u gracza. Bez wątpienia stary system zapisu w dowolnym momencie był lepszym rozwiązaniem.
BonusyCrystal Dynamics zadbało o to, by po ukończeniu zabawy gracz miał co robić dalej. W grze możemy znaleźć bardzo dużo sekretów oraz reliktów. Podobnie jak w poprzednich częściach, są one bardzo zmyślnie ukryte i często droga do nich prowadzi poprzez makabryczne pułapki. Za zebrane sekrety oraz przejście time triali otrzymujemy dostęp do bonusowych materiałów. Są to m.in. nowe stroje Lary, cutscenki, soundtrack, rendery i zdjęcia promocyjne, także przedstawiające poprzednie części Tomb Raidera. Najbardziej jednak cieszą komentarze twórców. Po ukończeniu danej lokacji możemy zagrać w nią jeszcze raz z włączonymi komentarzami. Wówczas w pewnych miejscach pojawiają się świecące ikonki. Gdy podejdziemy do tego punktu usłyszymy głos m.in. Toby’ego Garda, twórcy pierwszego Tomb Raidera. Autorzy gry wytłumaczą nam, dlaczego w ten, a nie inny sposób odnowiono daną lokację.
Grafika
Grafika stoi na przyzwoitym poziomie. Niestety zabrakło trybu wysokiej rozdzielczości NextGen, który był w Legend. Mimo to gra prezentuje się lepiej niż poprzednia część bez włączonego tego trybu. Dopracowana jest nie tylko animacja bohaterki (mokra Lara prezentuje się znakomicie!), ale także wszelkie detale terenu, jak np. pył w powietrzu, animacja wody, przepięknie oteksturowane lokacje. Oczywiście, jak w każdej grze, tak i tutaj pojawiają się bugi. Niestety czasem stajemy się świadkami sytuacji, gdy np. nogi bohaterki utkwią w jakiejś skale lub gdy Lara robi się mokra, mimo, że wcale nie wpadła do wody. Na szczęście tego typu błędy nie przeszkadzają w rozgrywce, co najwyżej powodują uśmiech na twarzy gracza. Gra działa płynnie nawet na słabszych komputerach. Istnieje możliwość wyłączenia cieni, odbić wody i innych detali.
Muzyka i udźwiękowieniePodobnie jak w Legendzie, także w TR: Anniversary muzykę skomponował Troels Folmann. Ten genialny kompozytor nie tylko dodał w grze swoje własne, nowe kompozycje, ale także „przerobił” stare motywy skomponowane dla potrzeb Tomb Raidera 1 przez Nathana McCree. Dzięki temu już po włączeniu gry możemy usłyszeć odmieniony, najpopularniejszy motyw przewodni serii. W najnowszej części przygód Lary Croft zrezygnowano z dużej ilości muzyki. Pojawia się ona tylko w niektórych momentach, najczęściej podczas walk. W międzyczasie słyszymy przeróżne odgłosy i pomruki. Jest to kolejny ukłon w stronę klasycznej „jedynki”. Dzięki temu już od pierwszych minut rozgrywki poczuć można niesamowity klimat ciasnych jaskiń czy podziemnych świątyń.
Dubbing angielski stoi na bardzo wysokim poziomie. Po raz drugi Larze Croft głosu użyczyła Keeley Hawes. Również pozostałe postacie pojawiające się w grze, np. Larson, Pierre czy Natla są świetnie dubbingowane. W opcjach możemy włączyć polskie napisy. Niestety podczas oglądania przerywników filmowych zabawę psuje spolszczenie nazwy artefaktu Scion. Polski tłumacz nie wiedzieć czemu przełożył tę nazwę na „Dziecięcie”. Brzmi to tak idiotycznie, że można się tylko złapać za głowę.
PodsumowanieTomb Raider: Anniversary jest jedną z najlepszych części serii. Zdecydowanie przebija poprzednią, Legendę, nie tylko grywalnością, ale i klimatem. Nareszcie, po kilku latach fani otrzymali grę, w której można gdzieś utknąć, zabłądzić, wejść do wielkiej sali i pomyśleć sobie „i co teraz?”. Crystal Dynamics po świetnej Legendzie stworzyli jeszcze lepszą część, godną nazwania doskonałym remake’iem. Twórcy podążyli w bardzo dobrym kierunku, wysłuchując opinii graczy i miejmy nadzieję, że ten kierunek będzie kontynuowany w sequelu TRL, czyli w Tomb Raiderze 8. Z czystym sumieniem mogę dać TR: Anniversary ocenę 9/10 i przyznać, że Crystalsi dokonali rzeczy wręcz niesamowitej. Stworzyli grę wysokiej jakości, która jest bardziej grywalna niż pierwowzór.
Plusy:» Lara Croft
» Klimat
» Grafika
» Doskonała muzyka
» Gra jest dość długa i trudna
Minusy:» Punkty kontrolne
» Praca kamery
» „Dziecięcie”
Bartosz "Cez" Listewnik
© WoTR 2007