strona główna // forum // chat // kontakt // dodaj do ulubionych // ustaw jako startową



Powrót do spisu



Kulisy konkursu Survival Billboard - wywiad z polską uczestniczką



Z okazji premiery Rise of the Tomb Raider w centrum Londynu ósemka fanów Lary Croft utworzyła żywą reklamę nazwaną Survival Billboard. W tym niezwykle wyczerpującym konkursie wygrał ten uczestnik, który wystał najdłużej, nie zważając na wiatr, śnieg, deszcz czy gorąco. Te różne warunki pogodowe były sztucznie generowane przez organizatorów zabawy, a widzowie siedzący wygodnie przed monitorami swoich komputerów decydowali o tym, jaki rodzaj pogody będzie następny. Zwycięzcą okazał się 28-letni Adam Carr, który wystał 20 godzin i 45 minut. Łącznie w konkursie uczestniczyło ośmiu śmiałków, w tym 18-letnia Polka, Anya Sopicka, której udało się wystać nieco ponad dwanaście godzin i tym samym zajęła przedostatnie miejsce.

World of Tomb Raider: Konkurs był organizowany dla fanów Tomb Raidera z Wielkiej Brytanii, a Ty jesteś Polką, więc jak udało ci się wziąć udział?

Anya Sopicka: Choć pochodzę z okolicy Krakowa, to dziesięć lat temu, jak miałam 8-9 lat, wyjechałam na stałe z rodzicami do Anglii. Obecnie mieszkam w Southampton i studiuję anglistykę na Uniwersytecie w Winchester. W Anglii zdawałem maturę, tu też uczęszczałam do gimnazjum oraz przez dwa lata do podstawówki. Chociaż mieszkam tu od dawna, to i tak na co dzień czuję się Polką. Bardzo często jeżdżę do Polski, przykładowo za niecały miesiąc wyjadę na trzy tygodnie. To nie jest tak, że przestałam mówić po polsku i nie obcuję z Polakami - Polką na pewno się czuję!


Od jak dawna jesteś fanką Tomb Raidera?

Gdy byłam dzieckiem, to bardzo dużo grałam w Tomb Raidery na Playstation. To brat mnie wprowadził w świat gier. Pamiętam do dziś jak wiele lat temu po raz pierwszy grałam w poszczególne stare części serii.

Czy cała ósemka uczestników konkursu Survival Billboard to fani Tomb Raidera?

Właśnie nie, jedna z uczestniczek nigdy dotąd nie zagrała w Tomb Raidera. Kojarzyła jedynie filmy z Angeliną Jolie, co nas bardzo zdziwiło, bo myśleliśmy, że wybierają tylko fanów gier.

Znałaś wcześniej innych uczestników?

Nie, poznałam ich dopiero w Londynie.

W jaki sposób dowiedziałaś się o konkursie?

Z Facebooka. Przeglądałam tablicę Xbox UK i zobaczyłam ogłoszenie o Survival Billboard. Gdy weszłam na podlinkowaną stronę, musiałam rozwiązać łamigłówkę, następnie należało napisać kilka słów o sobie i załączyć swoje zdjęcie. Gdy wysłałam zgłoszenie, to nie nastawiałam się absolutnie na to, że gdziekolwiek mnie to zaprowadzi. Tydzień później otrzymałam e-maila z informacją, że organizatorzy konkursu chcą przeprowadzić ze mną rozmowę na Skypie. Chcieli sprawdzić czy nadaję się na przyjazd do Londynu. Rozmowa przebiegła pomyślnie i dostałam zaproszenie do stolicy na casting.


Na czym on polegał?

O dziwo nie mieliśmy żadnych testów sprawnościowych. Organizatorzy na castingu chcieli sprawdzić jak się zachowujemy przed kamerami i w grupie. To było dla nich najważniejsze. Chętnych było bardzo dużo, bo formularz wypełniło kilkanaście tysięcy osób, z czego wybrano pięćdziesiątkę, a na końcu finałową siódemkę. Ósmą osobą, która miała zagwarantowane miejsce, była youtuberka Jade Jolie. Wcześniej uczestniczyła w wyprawie na Syberię. Ciężko mi powiedzieć, jakie ostatecznie były kryteria doboru - ja osobiście nie mam zbytnio doświadczenia w sportach wyczynowych, więc chyba nie o to chodziło. Jeden z uczestników miał astmę, więc kondycja fizyczna nie była najważniejsza.

Czy to prawda, że każdy z was mógł zabrać tylko trzy rzeczy? Co wybrałaś?

Tutaj muszę szczerze przyznać, że organizatorzy nie dotrzymali słowa, bo wybraliśmy trzy rzeczy spośród dziesięciu, które mieliśmy trzymać w małej torbie, ale niestety nigdy tej torby nie dostaliśmy. Ja wybrałam tabletki z kofeiną, ciastka i zestaw rozgrzewający. Co jakiś czas pytałam, kiedy dostaniemy wreszcie tę torbę i odpowiadano, że na następnej przerwie, ale niestety tak się nie stało. Być może gdybym miała te rzeczy przy sobie, nie zrezygnowałabym tak szybko.

Zaraz, zaraz, czyli były przerwy?

Tak, choć nie nazwałabym tego zbyt długimi przerwami. Co trzy, cztery godziny schodziliśmy z billboardu, by móc skorzystać z toalety i potem wracaliśmy. Podczas tej krótkiej przerwy nie pozwalano nam zjeść, usiąść czy rozprostować nóg. W tym czasie internauci nie widzieli, że zeszliśmy, bo puszczano np. zwiastuny.

Wiele osób zastanawiało się jak zwycięzca wytrzymał 21 godzin bez toalety, ale już wszystko jasne ;) Zauważyłem też, że w czasie konkursu nie mogliście nawet na chwilę usiąść na tych podestach.

Zgadza się, było bardzo dużo rzeczy, których nie mogliśmy robić. Mogliśmy kucnąć dosłownie na chwilę i absolutnie nie mogliśmy odwrócić się twarzą do billboardu, by uniknąć podmuchów wiatru.


No właśnie, podziwiam was za to, że nie dość, że wystaliście tyle godzin, to na dodatek cały czas dostawaliście po twarzy śniegiem, deszczem czy ciepłem. Jak się czułaś w takich momentach?

Ciepło było dość komfortowe, śnieg też można było przeżyć, ale najgorsze było połączenie wiatru z deszczem. Po nim było tak cholernie zimno, że brak słow. Zimny deszcz wlatywał do oczu, nie mogłam ich otworzyć. Byłam w kiepskiej sytuacji przez to, że stałam na środku, gdzie łączył się podmuch wiatru z dwóch wiatraków. Zeszłam po dwunastu godzinach w trakcie padania śniegu, bo miałam przeczucie, że za chwilę znów będzie deszcz. Nie mogłam już tego wytrzymać, a faktycznie po chwili okazało się, że internauci zagłosowali na deszcz. Gdy zeskoczyłam, znów zaczęło padać. Zeszłam też dlatego, bo martwiłam się o temperaturę swojego ciała. Nie mogłam się w żaden sposób rozgrzać, a gdy odpadłam, to od razu zabrano mnie do karetki i okazało się, że moja temperatura podchodziła już pod hipotermię. Zeskoczyłam z billboardu naprawdę w odpowiednim momencie. Poza tym po zejściu przez jakiś czas bolały mnie mięśnie i miałam suchą skórę. Dłuższych, negatywnych skutków zdrowotnych nikt z uczestników nie odczuł, nikt się nawet nie przeziębił.

Gdzie konkretnie był zamontowany ten billboard?

W dzielnicy Southwark, niedaleko Big Bena i London Eye, przy bardzo ruchliwej drodze. Gdy spoglądaliśmy w dół, zawsze na ulicy był ktoś, kto akurat nam robił zdjęcia. Tą drogą jeździły także autobusy z turystami, którzy także robili nam fotki.

Przechodnie w jakiś sposób was dopingowali?

Były bardzo różne komentarze, od tych krytycznych np. "znajdźcie sobie normalną pracę", "skaczcie!", po bardzo pozytywne "dacie radę!", "jesteście zajebiści!". O dziwo fanów Tomb Raidera za dużo pod billboardem nie zauważyłam. Spotkałam się także z komentarzami, że ten Survival Billboard to chora promocja gry. Według mnie było to bardzo pomysłowe i odniosło zamierzony skutek - ludzie w Londynie zatrzymywali się, zwracali uwagę na nas jak i na tytuł gry Rise of the Tomb Raider, który zapamiętali. Na pewno nagłośniło to najnowsze przygody Lary.


Odpadłaś po dwunastu godzinach - czy otrzymałaś jakąś nagrodę pocieszenia?

Każdy z uczestników, który stał co najmniej 12 godzin, otrzymał Xboxa One z grą RotTR i po kolejnej godzinie dostawał kolejną grę na tę konsolę. Mi udało się wystać nieco ponad 12 godzin, więc otrzymałam właśnie konsolę z najnowszą grą. Ci, którzy schodzili po mnie, dostali więcej różnych gier. Najwięcej tytułów zgarnął zwycięzca plus otrzymał główną nagrodę: wycieczkę w miejsce związane z przygodami Lary. Mógł wybrać jedną z trzech wypraw: na Syberię, do dżungli i na Saharę. Wycieczki, których zwycięzca nie wybrał, nie zostały przyporządkowane drugiej i trzeciej osobie.

Czyli odliczałaś do tych 12 godzin, by otrzymać nagrodę pocieszenia, po czym zeszłaś?

Właśnie nie - nikt z nas nie wiedział, która jest godzina i jak długo stoimy. Miałam ogromne szczęście, że załapałam się na tę nagrodę.

W takim razie gratulujemy wygranego Xboxa i wytrwałości. Dzięki za rozmowę!

Również dziękuję i pozdrawiam fanów Tomb Raidera z Polski!


Rozmawiał: Cez
© WoTR 2015