strona główna // forum // chat // kontakt // dodaj do ulubionych // ustaw jako startową



Powrót do spisu



Ewolucja serii Tomb Raider okiem młodego fana



Minęło już prawie 20 lat od wydania pierwszej części przygód nieustraszonej pani archeolog. Jak wiemy z biegiem czasu wszystko się zmienia i ewoluuje, ale czy zmiany zawsze idą w dobrym kierunku? Na podstawie serii Tomb Raider wyrażę swoją subiektywną opinię na temat jej ewolucji.

Moją przygodę z piękną Larą Croft zacząłem mniej więcej w 2009 roku. Nigdy wcześniej nie miałem styczności z serią Tomb Raider. Do świata archeologii wprowadził mnie kolega, który jest wielkim fanem serii od samego początku jej istnienia. W pierwszym momencie nie rozumiałem jego zafascynowania grą, aczkolwiek nadszedł dzień, kiedy wszystko się zmieniło. Pewnego weekendu pożyczyłem od koleżanki Tomb Raider Anniversary, by sprawdzić co gra ma do zaoferowania. Po pierwszej godzinie spędzonej z tym tytułem całkowicie zakochałem się w Larze Croft. Żadna dotychczas poznana postać w innych grach nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak Lara. Główna bohaterka była dla mnie ideałem, emanowała seksapilem oraz pewnością siebie. Byłem również zafascynowany lokacjami odwiedzonymi w grze, jak i zagadkami, które prezentowały wysoki poziom. Całe dnie spędzałem z panią archeolog penetrując grobowce. Po przejściu gry na 100% zrozumiałem fascynację kolegi i od razu zabrałem się za kolejną część, Tomb Raider Legend.


Choć chronologicznie Legenda została wydana przed Anniversary, traktowałem tę grę jako nowość. Tak jak przeczuwałem, nie rozczarowałem się. W Legendzie zakochałem się tak samo jak w Anniversary. Choć gra była o wiele prostsza, zauważyłem w niej wiele nowych dla mnie elementów, takich jak jazda na motocyklu. Lara nadal była pewną siebie panią archeolog, która eliminowała każdego, kto stanął jej na drodze. Jeśli chodzi o wygląd Lary, to zmiana warkocza na kucyk wcale mi nie przeszkadzała. Po Legendzie przyszedł czas na Underworld. Niestety nie mogłem zagrać w tę cześć od razu po ukończeniu Legendy, ponieważ mój sprzęt się do tego nie nadawał. Po roku przerwy, wreszcie mogłem włączyć Underworld. Oprawa wizualna była wręcz wspaniała. Lokacje takie jak Meksyk czy Tajlandia zapierały dech w piersiach. W tej części Lara stała się bardziej poważna i zdeterminowana. Sam wygląd Lary podobał mi się najbardziej ze wszystkich pozostałych części, które przeszedłem. Niestety twórcy zepsuli jedną z moich ulubionych rzeczy. Chodzi o sekrety, których zaliczanie polegało na zwykłym niszczeniu wazonów, stojących gdzieś pod ścianami. Oczywiście nie ze wszystkimi tak było, ale ze znaczną większością. W poprzednich odsłonach sekrety były bardzo dobrze ukryte i dostanie się do nich polegało np. na rozwiązaniu zagadki.

Kilka lat po przejściu Underworld dowiedziałem się, że następna część ma być całkowitym restartem serii. Czekając na grę Tomb Raider 2013 pomyślałem, że może zagram w klasyki - w końcu od tego zaczął się Tomb Raider. Nie zwracając uwagi na chronologię zacząłem od Tomb Raidera IV. Po kilku godzinach grania miałem dosyć. Nie chodziło tu o grafikę, ponieważ czego można się spodziewać po grze z 1999 roku. Przez pierwszą godzinę nie potrafiłem nauczyć się sterowania oraz ogarnąć samej mechaniki gry. Nie umiałem przyzwyczaić się do całkowicie innego silnika. Po ogarnięciu sterowania spędziłem z Tomb Raiderem IV około 5 godzin. Choć gra naprawdę mnie wciągnęła, nie czerpałem z niej takiej przyjemności jak np. z Tomb Raider Anniversary czy Underworld. Myślę, że to całkowicie normalne u graczy, którzy zaczynali swoją przygodę z Larą dopiero z grami wydanymi przez Crystal Dynamics. Niektóre osoby zakochały się tak samo w klasykach, jak w nowszych odsłonach, a innym przyszło to trochę ciężej - jak mi. W każdym razie złego słowa na klasyki nie powiem, ponieważ nie spędziłem z nimi na tyle dużo czasu, by móc je głębiej oceniać.


Nadeszła premiera Tomb Raidera 2013. Poza kilkoma zwiastunami, które obejrzałem przed premierą, nie miałem bladego pojęcia czego mogę się spodziewać. Po godzinie spędzonej z grą byłem w szoku. Piękna grafika, świetnie zaprojektowany świat i zupełnie inna Lara. Całkowicie bezbronna, początkowo skazana tylko na siebie młoda pani archeolog musi przetrwać na wyspie. Z minuty na minutę coraz bardziej przekonywałem się do nowej Lary. Po krótkim czasie byłem całkowicie zachwycony restartem serii. Nigdy bym się nie spodziewał, że pokocham nową Larę jeszcze bardziej niż tę, od której zaczęła się moja miłość do serii Tomb Raider. Po premierze gry pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy na temat nowej głównej bohaterki oraz jej charakteru. Fani uważali, że jest zbyt emocjonalna i chcą powrotu starej, silnej psychicznie Lary, jednak w tej części twórcy chcieli nam pokazać jak Lara stała się tą twardą, nieustraszoną panią archeolog. Przecież nie od samego początku panna Croft była chodzącą maszyną do zabijania. Bardzo się ucieszyłem widząc w grze scenę, w której bohaterka bardzo emocjonalnie przeżywa swoje pierwsze zabójstwo. Mogę śmiało powiedzieć, że pokochałem nową Larę właśnie za jej emocje i przełamywanie własnych granic. W bezpośredniej kontynuacji restartu, czyli w Rise of the Tomb Raider, już można zauważyć dużą zmianę w charakterze młodej pani archeolog - choć większość fanów nie widzi postępów. Lara stała się bardziej pewna siebie oraz częściej pyskuje i przeklina. Myślę, że w następnej części zobaczymy ją jeszcze bardziej bezwzględną i nieustępliwą.


Podsumowując, według mnie zmiany poszły w dobrym kierunku. Pokochałem nową Larę i restart serii. Grę przeszedłem kilkukrotnie włącznie ze wszystkimi sekretami oraz grobowcami. Choć Lara z TR2013 jest teraz dla mnie idealna, nadal z chęcią powracam do starszych części, żeby postrzelać z klasycznych dwóch pistoletów i by przypomnieć sobie panią archeolog, od której zaczęła się moja miłość do Tomb Raidera. Do premiery Rise of the Tomb Raider na PC zostało kilka dni, więc czekam na nią z niecierpliwością.

Taimon
© WoTR 2016